sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 2 - Impreza

*Perspektywa Tori*

     Od paru dni są wakacje, a ja jak ta idiotka siedzę w domu i nigdzie nie wychodzę. Natalie pojechała do swoich dziadków do Irlandii na parę dni. Coś jej się te parę dni ciągnie. Chciała mnie i Jasmine ze sobą zabrać, ale się nie zgodziłyśmy. Odkąd Nat nie ma Jas próbuje mnie zabrać na jakąś imprezę. Wiem jak by to się skończyło, więc nie idę.
   - No weź Tori! Chodź na jakąś imprezę dzisiaj! - próbowała mnie namówić Jasmine
   - Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! - wkurzała mnie już tym
   - No proszę.. - zrobiła minę smutnego szczeniaczka
   - Jas! - krzyknęłam na nią
   - Weźmiemy ze sobą twojego brata i Patrick'a. Co ty na to? - zaproponowała
   - Hmm.. Patrick'a? Może się skusze? Nie! Nie! Co ja w ogóle gadam! - skarciłam się
Chociaż z Patrick'iem.. może jednak?
   - No weź! Tori! Są wakacje, a ty ciągle siedzisz w domu i nie ma z tobą żadnego kontaktu. - wciąż próbowała mnie przekonać
I chociaż sama w to nie wieżę to chyba się zgodzę. Jedna impreza - w końcu co może się stać? Zgwałcą mnie? Haha.. mnie? Za brzydka na to jestem! I w końcu Patrick z James'em będą.
   - No okey. - zgodziłam się
   - Tori! - dopiero po chwili załapała, że się zgodziłam - Zaraz co?! Zgadzasz się?!
   - Tak, ale tylko jedna impreza i idziemy z chłopakami. - postawiłam warunki
   - Jest! - krzyknęła i zaczęła skakać z radości, przytuliła mnie - Chodź do James'a powiedzieć mu, że dzisiaj idą z nami! - pociągnęła mnie za rękę
Pobiegłyśmy do pokoju James'a. Weszłam bez pukania. Za co zostałam skarcona wzrokiem brata.
   - Nie łaska zapukać?! - krzyknął
   - Przepraszam. - powiedziałam
   - No, ok. Następnym razem pukajcie. Coś się stało?
   - Nie.. znaczy.. noo.. - nie wiedziałam jak zacząć
   - Udało mi się w końcu namówić Tori na wyjście na imprezę dzisiaj! Ale.. - zaczęła Jas - ..jednym warunkiem jest, że ty i twój pokręcony przyjaciel pójdziecie z nami.
James patrzył się na nas przez chwilę myśląc o czymś.
   - No spoko. Zadzwonię do.. Patrick'a? - upewnił się czy o niego chodzi
   - Tak. - powiedziałam krótko i na temat
   - Okey. A gdzie pójdziemy? - spytał
Zastanowiłyśmy się z Jas.
   - Obok centrum waszego taty otworzyli nie dawno nowy club, może tam? - zaproponowała Jasmine
   - Spoko, nie byłem tam jeszcze. - powiedział James - To dzwonie do Patrick'a.
   - Okey. - powiedziałyśmy równo i wyszłyśmy z jego pokoju z powrotem do mojego
Nie wiem czy dobrze robię. Ale tak jak sobie obiecałam przed zakończeniem roku szkolnego muszę zacząć żyć i zapomnieć o przeszłości. Więc to będzie chyba dobry początek, nie?

*Wieczorem*
Tori

Jasmine

     To co Jasmine ze mną dzisiaj wyprawiała to.. too.. tego nawet opisać się nie da. Ale przyznam jej rację dzięki niej wyglądam za*biście. Jeszcze nigdy nie czułam się tak ładnie jak dzisiaj. Jas też nie wyglądała źle. Ja się tylko pytam kiedy ona zdążyła się tak odstawić? ślicznie jej w tej sukience. 

Stoimy przed wejściem do clubu i czekamy na Patrick'a, który miał być tu 10 minut temu.
   - O wreszcie! - krzyknęła na niego Jas jak do nas podbiegł
   - Przepraszam was.. - wysapał próbując odzyskać oddech po biegu
   - Nic się nie stało Patrick. - powiedziałam i skarciłam Jasmine wzrokiem
   - Wchodzimy do środka? - spytał James
Spojrzeliśmy się na siebie.
   - Tak. - powiedzieliśmy jednocześnie i weszliśmy do środka
Zaraz po wejściu do clubu zajęliśmy pierwszą wolną loże po prawej stronie od baru.
   - Ej.. skoro tyle na mnie czekaliście to postawie wam coś.. - zaproponował Patrick -
 ..więc co chcecie?
   - Ja nic nie chce, no może jakiś sok. - powiedziałam, a oni się na mnie popatrzeli jak na wariatkę
   - No weź! Po pierwsze są wakacje. Po drugie za niecały miesiąc kończysz 17 lat. Po trzecie to miała być impreza, a nie jakieś nie wiadomo co! - skarciła mnie Jasmine
Zastanowiłam się chwilę. No chyba ma racje wyszłam się zabawić, więc może jakiegoś jednego drinka się napije.
   - No dobrze, weź mi jakiegoś drinka. Ale małego. - powiedziałam
   - Mi to co zawsze. - powiedział James kiedy Patrick się na niego spojrzał
   - Hmm.. pójdę z tobą to coś sobie wybiorę. - Jas wstała
   - Spoko. Zaraz wracamy. - powiedział Patrick i poszli z brązowowłosą do baru
Spojrzałam w ich stronę i moją uwagę przykuł pewien chłopak siedzący przy barze patrzący się na mnie. Kiedy zauważył, że na niego patrze szybko odwrócił wzrok. Miałam dziwne wrażenie, że skądś go znam. Ale skąd?



*Perspektywa nieznajomego*



     Siedziałem tak sam przy tym barze od dłuższego czasu i obserwowałem bawiących się ludzi. Kiedy postanowiłem, że dopiję do końca moje piwo i spadam do domu to do clubu weszła ona. Tori.
Od razu ze swoimi znajomymi i tym jej głupim bratem zajęli pierwszą wolną loże. Rozmawiali o czymś i po chwili ta jej przyjaciółeczka z tym drugim kolesiem podeszli do baru pewnie po coś do picia. Kiedy się tak zamyśliłem chyba się zorientowała, że na nią patrze. Szybko odwróciłem wzrok. Ale długo nie wytrzymałem, kiedy tylko odwróciła ode mnie uwagę znowu zacząłem się jej przyglądać. Cudownie dziś wygląda. Matko jak ja jej dawno nie widziałem. Chciałbym do niej podejść i zagadać, ale ona pewnie nie chce mnie znać.
Siedziała jeszcze chwilę sama ze swoim bratem.. moment jak mu było? James? No może, nie ważne. Po chwili tamci wrócili i podali jej drinka. Hmm.. zostanę tu jeszcze trochę. Znając Tori nie długo będzie nietrzeźwa i będę mógł do niej zagadać bez problemu. Tylko muszę złapać jakiś odpowiedni moment jak będzie sama.
Dopiłem do końca swoje piwo i zwróciłem się do barmana..
   - Poproszę jeszcze raz to samo.
   - Dobrze. - przyjął zamówienie i po chwili podał mi kolejny kufel
Upiłem łyka i dalej się przyglądałem Tori. Troszkę wspominając dawne czasy.



*Perspektywa Tori*


Po chwili do naszego stolika wrócili Jas z Patrick'iem. Podali mi drinka i od razu go spróbowałam. Pyszny.
   - Mmm.. pyszne to! - powiedziałam
   - Bo to mój wynalazek. - zrobiła głupią mine brązowowłosa
Zaczęliśmy się śmiać. Reszta wieczoru mijała dosyć szybko rozmawialiśmy na różne tematy i co chwilę się śmialiśmy. Sama nie wiem z czego.
Jak na początku powiedziałam jednego drinka to, to się zamieniło w kilka drinków. Matko pyszny ten wynalazek Jas.
Chyba już trochę przesadziłam z alkoholem, bo nie czuje się zbyt trzeźwo, ale nie ważne - świetnie się bawię i to się liczy. A i ciągle przez cały wieczór czuje na sobie czyjś wzrok, ale to może mi się tylko wydawać przez ten cholerny alkohol i próbuje to ignorować.
W pewnym momencie Patrick wyciągną rękę w moją stronę, trochę się zdziwiłam.
   - Zatańczymy? - lekki uśmiech wkradł się na moją twarz
   - Z tobą zawsze. - złapałam jego dłoń i pociągnął mnie na parkiet
Tańczyliśmy i się śmialiśmy, świetnie się bawiłam. Ale nagle Patrick mi gdzieś zniknął i zostałam sama pośród tych spoconych ciał innych imprezowiczów. Normalnie bym się wystraszyła i wróciła do stolika, ale ten alkohol ciągle na mnie działał i dalej tańczyłam. Nagle ktoś mnie złapał w tali i przyciągną do siebie. Pierwsza moja myśl - Patrick. Ale to nie był on. Spojrzałam w te brązowe oczy, wręcz prawie czarne.
   - Zatańczymy? - zapytał
   - Yy.. ale ja cie nie znam. - odpowiedziałam
   - Nie pamiętasz mnie? - zdziwił się
   - Ale skąd mam cię pamiętać? - kojarzyłam go, ale skąd?
   - Nie ważne. Może cię z kimś pomyliłem.. - wiem, że kłamie - ..poznamy się? - spytał
   - No może.. - udawałam, że go nie kojarzę - ..czemu nie? Jestem Tori. - uśmiechnęłam się do niego
   - Miło mi, ja jestem Austin. - odwzajemnił uśmiech
Tańczyliśmy jeszcze chwilę, aż Austin zaproponował mi drinka i podeszliśmy do baru. Nie powinnam już pić, jutro będę tego żałować. No, ale jak stawiają to się bierze.
   - Dziękuje. - powiedziałam upijając łyka trunku
   - Nie masz za co. Dla mnie to przyjemność postawić drinka tak ślicznej dziewczynie jak ty. - powiedział na co się zarumieniłam - I tak ślicznie się rumienisz. - dodał
Kiedy chciałam coś powiedzieć ktoś mnie złapał za rękę i pociągną tak, że z dłoni mi wyleciała szklanka i się rozbiła. Grr.. szkoda tego pysznego drinka. Spojrzałam na osobę która mnie ciągnęła w stronę stolika gdzie wcześniej siedziałam. Jasmine.
   - Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła na mnie jak usiadłam na moim miejscu
   - Że niby co znowu?! - zareagowałam w podobny sposób
   - Jesteś pijana! Idziemy do domu. - powiedziała próbując skończyć rozmowę

   - Nie jestem pijana! Jestem w pełni świadoma tego co robię! - wrzasnęłam na nią, ale sama w to nie wierzyłam
   - Tak?! To czemu rozmawiałaś z Austin'em?! Co?! - chyba ją wkurzyłam
Czekaj, czekaj. Skąd ona zna jego imię?
   - Moment znasz Austin'a? - zdziwiłam się
Jas patrzała na mnie jak na wariatkę.
   - No co?! - spytałam
   - Nie wiesz kto to był? - Jasmine była w mega szoku
   - Nie. Znaczy kojarzę twarz, ale nie wiem skąd. - odpowiedziałam
   - Hello! To Austin! TWÓJ BYŁY CHŁOPAK!! - pomachała mi ręką przed twarzą
Momentalnie wytrzeźwiałam. Zaraz co?! Austin?! To ten idiota?! I ja z nim tańczyłam?!
Spojrzałam w stronę baru, już go tam nie było. Ale te oczy, tak to on!
   - Austin?! - krzyknęłam przeprażona
Jasmine już nic nie powiedziała po prostu mnie przytuliła. Zaraz podeszli do nas James i Patrick.
   - Idziemy do domu? - spytał zmartwiony James jak zobaczył zarys łez w moich oczach
Pokiwałam lekko głową na tak. Wzięłam torebkę i wyszliśmy z clubu.



*Perspektywa Jasmine*


     Kiedy tylko zobaczyłam z kim rozmawia Tori od razu do niej podbiegłam złapałam ją za nadgarstek i zaczęłam ciągnąć w stronę naszego stolika. Upuściła szklankę z drinkiem, która się rozbiła. Nie zwróciłam w sumie na to uwagi, musiałam odciągnąć ją jak najszybciej od tego dupka. Kiedy usiadła bez zastanowienia na nią wrzasnęłam.
   - Co ty wyprawiasz?!
   - Że niby co znowu?! - ona jest pijana, nie ma co z nią teraz gadać
   - Jesteś pijana! Idziemy do domu. - wyjaśniłam i zaczęłam się rozglądać za chłopakami
Gdzie oni są!!?
   - Nie jestem pijana! Jestem w pełni świadoma tego co robię! - wrzasnęła, ale chyba sama w to nie wierzyła
   - Tak?! - nie wytrzymałam - To czemu gadałaś z Austin'em?! Co?! - wyglądała jakby się zdziwiła, że go znam
   - Moment znasz Austin'a? - ona chyba serio go nie kojarzy, nie dam jej więcej alkoholu
   - No co?! - kontynuowała
   - Nie wiesz kto to był? - ale jak ona może go nie pamiętać po tym co on jej zrobił?!
   - Nie. Znaczy kojarzę twarz, ale nie wiem skąd. - pijana, to moje jedyne wytłumaczenie
   - Hello! To Austin! TWÓJ BYŁY CHŁOPAK!! - pomachałam ręką jej przed twarzą, żeby się obudziła
Chyba zadziałało, momentalnie otworzyła szerzej oczy. Szybko spojrzała za mnie w stronę baru i wróciła wzrokiem do mnie. Była przerażona, chyba wytrzeźwiała i teraz kojarzy fakty.
   - Austin?! - krzyknęła, a ja ją momentalnie przytuliłam na pocieszenie
Zaraz się znaleźli i James i Patrick, podeszli do nas.
   - Idziemy do domu? - spytał zmartwiony James
Spojrzeliśmy na Tori pokiwała lekko głową zgadzając się. Sięgnęła po swoją torebkę i wyszliśmy z clubu. Patrick złapał jakąś taxi i pojechaliśmy do domu James'a i Tori. Nie zostawię jej teraz. Nie ma mowy!
Zaraz po wejściu do ich mieszkania Tori pobiegła do swojego pokoju. Spojrzeliśmy się na siebie.
   - Powie mi ktoś co się stało? - spytał zaniepokojony o siostrę James
   - Austin się stał. - powiedziałam krótko i na temat
Chłopaki spojrzeli na siebie. James był zły i to mało powiedziane. Patrick zaczął go uspokajać.
   - Ej spokojnie. - powiedziałam - Idę do niej, a wy się uspokójcie.
Jak powiedziałam tak zrobiłam poszłam na górę i zapukałam do jej drzwi. Usłyszałam ciche 'wejdź' i weszłam. Leżała na łóżku i płakała. Biedactwo.
Usiadłam obok niej i zaczęłam gładzić jej włosy. Podniosła się i mnie przytuliła.
   - Dziękuje, że jesteś. - powiedziała między łzami
   - Jestem twoją przyjaciółką byłam, jestem i będę z tobą. - objaśniłam
Odsunęła się, wytarła łzy i lekko uśmiechnęła.
   - Idź spać. Pogadamy jutro.. - powiedziałam - ..ok?
   - Ok. Zostaniesz u nas dzisiaj? - spytała jak wstałam z jej łóżka
   - Spoko. Będę w pokoju gościnnym obok. - powiedziałam i podeszłam do drzwi - Dobranoc.
   - Dobranoc. - odpowiedziała zanim wyszłam
Poszłam na dół zobaczyć gdzie są chłopaki. No gdzie oni mogą być jak nie w kuchni? Haha..
Kiedy tylko weszłam do kuchni spojrzeli na mnie.
   - I co z nią? - spytał James
   - Spoko, poszła spać. I po prosiła mnie abym została u was na noc. - wyjaśniłam
   - Okey to się rozgość. - uśmiechnął się James - A ty zostaniesz? - spytał Patrick'a
   - Jasne. - odpowiedział
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w kuchni i poszliśmy spać. Kiedy tylko przyłożyłam głowę do poduszki od razu zasnęłam.
__________________________________________________________________________
Cześć wam kochani :) Przepraszam, że z takim opóźnieniem. Ale ostatnio dużo się dzieje :P Nom.. mam nadzieję, że wam się podoba rozdział :3 I wzięłam sobie do serca waszą radę, żeby robić z różnych perspektyw.
I zmieniłam troszkę w zakładce 'Bohaterowie', więc zajrzyjcie tam ;) Zastanawiam się czy nie dodać tam jeszcze jednej osoby, ale to wyjdzie przy pisaniu następnych rozdziałów.
No więc chyba tyle jak na razie. Nie powiem kiedy następny rozdział, nie chce was kłamać. Bo nawet nie zaczęłam go jeszcze pisać. Ale teraz ferie, więc myślę, że nie długo się pojawi :D Prosiłabym o szczere komentarze czy wam się podobał rozdział. Motywujące mnie do pisania :3 I o ocenianie i ble ble ble.. :P Haha.. Do zobaczenia kochani :3

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 1 - Trasa koncertowa

*Perspektywa Harry'ego*

     Stoimy za sceną i szykujemy się do rozpoczęcia trasy 'Take Me Home'. Na początek dajemy koncert w Londynie, potem w Paryżu i wielu innych miastach. A ostatni koncert damy w New Yorku. Razem z chłopakami chcemy zrobić coś dla naszych fanów na zakończenie trasy i wymyśliliśmy konkurs. Ten kto wygra spędzi z nami cały nasz pobyt w NY, czyli cały tydzień.
   - No dobra musimy wychodzić na scenę. - powiedział Liam
   - Taa.. racja. - Niall spojrzał na zegarek
   - Nie słyszę własnych myśli! - krzyknął Zayn
   - To ty myślisz? - zaśmiał się Louis
   - Ha! Ha! Ha! Bardzo śmieszne. - oburzył się mulat
   - Ale ja serio się pytam. - powiedział pasiasty
Zayn się zamachnął, żeby uderzyć marchewkowego, ale tego nie zrobił.
W sumie Irlandczyk ma racje serio słychać tylko i wyłącznie 'One Direction! One Direction!' i jakieś krzyki typu 'I love you Harry', 'I love you Liam', 'I love you 1D' itp. Dobra nie ważne, dzisiejszy koncert zaczniemy od 'What makes you beautiful', 'Kiss you' itd, czyli standard. Po koncercie wrócimy do naszego hotelu i pewnie pójdziemy spać, bo jutro rano mamy lot samolotem do Paryża.
Ok, jest równa 20:00 wychodzimy na scenę. I rozległy się jeszcze większe piski fanek.




*05:00 rano*

Budzik zaczął dzwonić..
   - O nie, to już?! Ja chce spać! - założę się, że nie tylko ja tak pomyślałem.
Jakoś się zwlekałem z łóżka. Poszedłem do łazienki, wziąłem szybki prysznic i takie tam. Kiedy się ubrałem zszedłem do kuchni zjeść jakieś śniadanie. Zastałem tam Liam'a co mnie nie dziwi i Niall'a co jest już trochę bardziej dziwne. Chwile po mnie przyszedł Louis. Zrobiliśmy sobie śniadanie. Jak zjedliśmy nasz Daddy pozbierał naczynia i zaczął je myć, spojrzałem na zegarek.
   - Ej, a gdzie jest Zayn? - zapytałem
   - Pewnie jeszcze śpi. - zażartował Lou
   - Noo.. to bardzo prawdopodobne. - powiedział Niall z pełną buzią jedzenia
Co on znowu je, przecież oddał już talerz Liam'owi? Dobra nie ważne.
   - Ale tak serio, bez żartów. - powiedziałem poważnie wracając do tematu - Bo się spóźnimy na samolot. - pokazałem na zegarek
   - Ja po niego pójdę. - powiedział Liam wycierając ręce
Już umył te naczynia? Matko, jestem kompletnie zagubiony w czasie i prze szczeni!! Chyba się nie wyspałem.
Gdy brązowooki ruszył w stronę pokoju Zayn'a, on akurat stamtąd wyszedł.
   - No, na reszcie wstałeś! - krzyknął do niego Irlandczyk
   - Raczej ułożył tą sexi fryzurkę. - zaśmiał się marchewkowy
   - I kto to mówi? - powiedział Zayn podchodząc do Lou i przejechał ręką po jego włosach
   - Ej! - Louis szybko zaczął poprawiać włosy
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
   - Dobra chłopaki, zbieramy się.. - powiedział Daddy - ..bo się spóźnimyZaśmiałem się pod nosem, bo sam to dopiero mówiłem.
   - Okey, okey! - odpowiedzieliśmy chórkiem
   - Ale ja jeszcze nic nie jadłem! - zaprotestował Zayn
   - Było wcześniej wstać. - wystawił mu język Louis
Mulat skarcił go wzrokiem po czym poszliśmy do swoich pokoi. Wzięliśmy bagaże i wyszliśmy z naszego penthouse'u. Zeszliśmy na dół do holu, Liam oddał nasze kluczyki, Paul przyszedł i wyszliśmy z hotelu. Czekały już tam na nas auta, wsiedliśmy do nich i pojechaliśmy na lotnisko. Zaskoczyło mnie to, że przed hotelem było tak mało fanek. Ale patrząc na to z drugiej strony jest przed 07:00 rano w sobotę i większość normalnych ludzi o tej porze jeszcze śpi!
   - Okey mamy 06:38, czyli jeszcze 22 minuty do odlotu samolotu. - stwierdził Liam
Spokojnie weszliśmy na lotnisko, ale nasz spokój nie potrwał zbyt długo. Jak tylko nas zobaczyły fanki od razu się zaczęło, na szczęście był z nami Paul i kilku innych ochroniarzy dołączyło przy wejściu. Jakoś przeszliśmy, po drodze oddaliśmy nasze bagaże i wsiedliśmy do naszego samolotu 1 minutę przed czasem.
   - No dobra czeka nas około 40 minut nudy.. - powiedział Louis - ..to co robimy?
   - Ja coś zjem. - Niall
   - Znowu?! Dopiero jadłeś! - zdziwił się marchewkowy
   - To jest Niall, on jest wiecznie głodny. Ale za to ja nic nie jadłem, więc też coś zjem.. - powiedział Zayn i zawołał stewardesse
   - Okey, ja coś poczytam. - powiedział Daddy wyciągając jakąś książkę
Typowy Liam.
   - A ty Lou? - spytał mulat w czasie jak wiecznie głodny Irlandczyk składał zamówienie na jedzenie
   - Hmm.. może obejrzę jakiś film? - zastanowił się marchewkowy - Przepraszam mogłaby pani puścić jakiś film? - Louis zaczepił stewardesse
   - Oczywiście, już puszczam proszę pana. - odpowiedziała mu
   - A ty Hazz? - wyrwał mnie z zamyślenia Tommo
   - Hmm..? Ja? - zastanowiłem się -
 To ja posłucham muzyki. - wzruszyłem ramionami wyciągając moją MP4Louis spojrzał na mnie pytająco, ale już nic nie mówił, bo stewardesse'a puściła mu film 'Superman - człowiek ze stali'. Pasiasty się ucieszył i zaczął oglądać.


*Paryż 08:12*

Szybko nam zleciał ten lot, jesteśmy już w Paryżu. Na lotnisku znowu czekały na nas fanki i teraz razem z nimi paparazzi. 
Ochroniarze utorowali nam drogę do aut czekających przed lotniskiem.Wsiedliśmy do nich i pojechaliśmy do hotelu. Jak byliśmy już w holu głównym hotelu poszedłem odebrać kluczyki od naszego pokoju.
   - Dzień dobry panu. - uśmiechnąłem się na powitanie
   - Dzień dobry. - recepcjonista odwzajemnił mój gest - W czym mogę pomóc?
   - Jestem Harry Styles. Jesteśmy One Direction. - Wskazałem na chłopaków - I mamy tu złożoną rezerwację na jakieś 3 dni.
   - Ahh.. One Direction. - powiedział - Moja córka bardzo was kocha i ciągle o was mówi.
   - Oh.. serio? Miło, proszę ją pozdrowić od nas. - powiedziałem
   - Dobrze. Umm.. momencik. - recepcjonista zaczął coś szukać w komputerze - Zgadza się, proszę bardzo. - podał mi kluczyki do penthouse'u
   - Dziękuje. - powiedziałam biorąc kluczyki
   - Windy są tam na prosto. - wskazał w którą stronę - A wasz penthouse znajduje się na.. - spojrzał w komputer - ..na 10 piętrze, drzwi 1268.
   - Jeszcze raz dziękuje panu. - chciałem już iść, ale mnie jeszcze zatrzymał
   - Przepraszam..? - zaczął
   - Tak? - odwróciłem się z powrotem do niego zaciekawiony
   - Chciałem, znaczy.. emm.. - strasznie się denerwował
   - O co chodzi? - powiedziałem przyjaźnie, zachęcając go
Wziął głębszy oddech.
   - Czy mógłbym przyprowadzić córkę, żeby mogła sobie zrobić z wami zdjęcie? - powiedział na jednym wydechu
Zaśmiałem się.
   - Jasne, nie ma sprawy. - uśmiechnąłem się szczerze
Odetchnął z ulgą i też się uśmiechnął.
   - Bo wie pan? Ona ma dzisiaj urodziny, a wy jesteście jej największymi idolami i pomyślałem, że to byłby jej wymarzony prezent. - zaczął się usprawiedliwiać nadal lekko spięty
   - Rozumiem. Aa.. mów mi Harry. - podałem mu ręke
   - Dobrze pro.. Harry. - szybko się poprawił - Ja jestem John. - odwzajemnił mój gest
   - Jakby przyszła twoja córka to daj nam znać. Wiesz gdzie nas szukać, prawda? - zaśmiałem się
   - Jasne, że wiem. - powiedział John - Dziękuje ci. Jesteś strasznie miłym chłopakiem jak na taką wielką gwiazdę.
   - Ee.. tam. - machnąłem ręką - Do później John. - odwróciłem się i dołączyłem do chłopaków
Rozdałem im kluczyki i skierowaliśmy się do wind. Dopiero w czasie jazdy na górę jak bawiłem się swoim kluczykiem, dotarło do mnie jaki mamy numer pokoju. Pokój dalej byśmy mieli 69 na końcu numeru. Haha..
Winda się otworzyła i w sumie od razu znaleźliśmy nasz penthouse.
Weszliśmy do środka i pierwsze co podeszliśmy do wielkiego okna. Widok był cudowny, kocham Paryż. 

Chłopaki zaczęli się rozglądać po pokojach, a ja dalej stałem w tym oknie i patrzyłem się na ludzi.
   - Harry stary rusz się wreszcie. - powiedział Louis podchodząc do mnie
   - Hmm.. co? - potrząsnąłem głową, znajdując wzrokiem marchewkowego - Zamyśliłem się.
   - Właśnie widzę. O czym ty ostatnio tak myślisz? - próbował zacząć temat
   - Nie ważne. To co.. - szybko zmieniłem temat  - ..co dzisiaj robimy? - odwróciłem się do chłopaków
Louis spiorunował mnie wzrokiem, ale odpuścił temat. Bynajmniej na razie.
   - Może pójdziemy połazić po mieście, pozwiedzać. - Zaproponował Niall - Może znajdziemy tu Nando's. - powiedział z nadzieją
   - Haha.. - zaśmialiśmy się z niego
   - Ty jak zwykle myślisz tylko o jedzeniu. - skarcił go Liam - A w ogóle nie sądzę, że w Paryżu mają Nando's.
   - Właśnie! - przypomniałem sobie o córce John'a z recepcji
   - Co? - zdziwili się
   - Zapomniałem wam powiedzieć.. - patrzyli na mnie zaciekawieni - ..za niedługo przyjdzie tu córka recepcjonisty z dołu. Obiecałem mu, że zrobimy sobie z nią fotki i damy autografy, bo ma dzisiaj urodziny i w ogóle. - wyjaśniłem
   - Serio Harry? - powiedział niezadowolony Zayn
   - Tak, serio! - odpowiedziałem
   - A ja tam się ciesze! - powiedział uśmiechnięty Irlandczyk
Louis się nie odzywał, stał i patrzył na mnie. Dziwne. Pewnie myśli o tym co mnie ostatnio trapi. Nie powiem mu! Nie ma mowy! Nie mogę i tyle!
Kiedy chciałem coś powiedzieć ktoś zapukał do drzwi. Spojrzeliśmy w tamtą stronę, nikt się nie ruszył. W końcu ja to zrobiłem i poszedłem otworzyć. To był John z jakąś dziewczyną, to pewnie jego córka. Nawet ładna - pomyślałem.
   - Cześć. - przywitałem się z nimi - Wejdźcie.
   - Cześć! - odpowiedziała dziewczyna piskliwym głosem i szybko przygryzła wargę
   - Cześć! Siema! - powiedzieli chłopcy kierując się w naszą stronę
Dziewczyna wyglądała jakby zaraz miała zacząć skakać z radości. Haha.. normalka.
   - Sto lat! Wszystkiego naj! - powiedzieli Niall z Louis'em
Dziewczyna szybko zakryła twarz rękami.
   - Nie wierze.. - powiedziała pod nosem - Nie wierze.. - w kółko to powtarzała
   - Ok, to uwierz.. - powiedziałem i wystawiłem rękę w jej stronę - Jestem Harry, a to Niall, Louis, Zayn i Liam, ale pewnie już to wiesz. - wyszczerzyłem zęby
Chłopaki zaśmiali się ze mnie.
   - Wiem, wiem. Po prostu was kocham. - chyba się trochę uspokoiła, ale trochę - Ja jestem Kendall. - nie pewnie wyciągnęła ręką w moją stronę
   - Miło cie poznać Kendall. - powiedziałem - Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
   - Aww.. dziękuje. - zarumieniła się
   - Wszystkiego naj naj.. - powiedzieli chłopcy
   - To co chcesz te zdjęcia? - zapytał niecierpliwy Louis
   - Jasne! - nawet nie umiem nazwać jej reakcji
John wyciągną aparat i podeszliśmy do tego wielkiego okna, bo lepsze światło. Robiliśmy sobie foty, wygłupialiśmy się. Kendall się trochę wyluzowała, nawet fajna z niej dziewczyna.
   - A tak w ogóle to ile lat dzisiaj kończysz? - zaciekawiłem się
   - Kończę 17 lat. - uśmiechnęła się do mnie
   - Buu.. to nie możemy cie zabrać na piwo. - zaśmiał się Niall
John spiorunował go wzrokiem. A my nie wytrzymaliśmy i wybuchliśmy śmiechem razem z dziewczyną. Jeszcze chwilę porobiliśmy sobie foty i daliśmy jej autografy. Po czym jej tata stwierdził, że musi wracać do pracy. Pożegnaliśmy się i jeszcze raz jej złożyliśmy życzenia.
   - Ok, to co teraz robimy? - zapytał Zayn i zaczął mu dzwonić telefon - Zaraz wracam. - powiedział po czym odebrał telefon i poszedł do jakiegoś pokoju
Spojrzeliśmy się na siebie zdziwieni.
   - To pewnie Perrie. - powiedział Liam
   - Pewnie tak. - przytaknąłem mu
   - Możemy pogadać Harry na osobności? - spytał mnie Louis
   - Yy.. no pewnie stary. - powiedziałem i poszliśmy do jakiejś sypialni
Nic nie mówiliśmy. Usiadłem na skraju łóżka i patrzyłem się na niego.
   - O czym chciałeś pogadać? - w końcu przerwałem tą cisze
   - Co się dzieje? I nie kłam, że nic. Bo przecież widzę, że jest coś nie tak. - powiedział dosyć spokojnie
Patrzyłem na niego i nic nie mówiłem, nie wiedziałem co mam powiedzieć. Spuściłem wzrok na ziemie. Louis usiadł obok mnie i położył dłoń na moim barku.
   - Ej znamy się nie od wczoraj. Widzę, że jest coś nie tak. Jesteśmy przyjaciółmi, najlepszymi przyjaciółmi. Prawda? Powiesz mi co się stało? - zachęcał mnie
Powiedziałbym mu, ale nie wiem jak mam to zrobić. Ufam mu, bo to mój najlepszy przyjaciel. Ale nie mogę. Nie chce stracić tego wszystkiego.
   - Nie mogę stary, nie mogę ci powiedzieć! - powiedziałem i położyłem się na łóżku zakrywając twarz dłońmi
Westchnął i wstał z łóżka. Wyszedł z pokoju już nic nie mówiąc. Poleżałem tak jeszcze chwilę rozmyślając nad tym wszystkim. To wszystko wina MODEST'u! Gdyby nie oni wszystko było by w porządku! Nienawidzę ich!
Coś czuje, że okres wakacyjny w tym roku, że ta trasa koncertowa będzie niezapomnianym czasem. Raczej w złym znaczeniu.
Ok, jutro mamy koncert tu w Paryżu. Pojutrze wylatujemy w dalszą trasę i na koniec New York. Nie mogę się już doczekać końca tej trasy, a dopiero się zaczęła.

_____________________________________________________________
Hejo! :D Bardzo się cieszę, że wam się spodobał zwiastun i prolog :3 Mam nadzieję, że 1 rozdział też wam się spodobał ;) Jak zwykle liczę na szczere komentarze od was.. :*
Nom to chyba tyle jak na razie kochani ;) Następny rozdział chyba dopiero za tydzień. Bo na razie mam napisane pół rozdziału, a nie mam za dużo czasu ostatnio - muszę się sprężyć :o
No nic do zobaczenia w następnej notce, pozdrawiam i życzę cierpliwości ze mną :*

sobota, 4 stycznia 2014

Zwiastun :3

No więc to znowu ja :P
Chciałam wam na razie tylko przedstawić genialny zwiastun..



..zrobiony przez Melodie ze stronki - http://dolina-zwiastunow.blogspot.com/

Moim zdaniem genialnie wyszedł, Melodia ma talent. Ale sami go oceńcie..

..podoba wam się?
..zachęca do czytania tego bloga?

Liczę na szczere opinie w komentarzach kochani :3

No i co jeszcze? Hmm.. a tak jak mówiłam zaraz po dodaniu zwiastuna zacznę dodawać rozdziały :) Więc 1 rozdział pojawi się tutaj:

Jutro :D Jakoś po południu..

I przepraszam wszystkich, że tak późno i że rozdział dopiero jutro.. ale nie było mnie dzisiaj w domu przez cały dzień i dopiero przed chwilą wróciłam :P Rozumiecie? Ok :3
No nic to chyba tyle jak na razie ;)
Pozdrawiam i życzę miłego oglądania i czytania :*

wtorek, 17 grudnia 2013

Powitanie :D

Hejka wam :3
Nazywam się Dominika i chciałam się na razie tylko z wami przywitać.
Strasznie się ciesze z tego, że założyłam tego bloga. Prowadziłam wcześniej jeden, ale coś mi to nie szło, a potem miałam długą przerwę i nie umiałam już wrócić :c
Postanowiłam zacząć od nowa tutaj tą samą historie tylko 'ciut' zmienioną :P
Mam nadzieje, że wam się spodoba i że się polubimy :3

Powinnam dzisiaj albo jutro dodać prolog.

A niedługo pojawi się tu zwiastun jak tylko go dostanę.
Jak go wam pokażę to dopiero zacznę dodawać rozdziały ;)

I ogromna prośba do was - komentujcie i oceniajcie rozdziały, bardzo mi na tym zależy. Bo nawet nie wiecie jak to motywuje do pisania :3


Życzę wam miłego czytania i pozdrawiam :*